Udział Oli Stelmach w I Międzynarodowym Konkursie Recytatorskim Poezji Jana Pocka
                       
                        „Jeżeli pragniesz, by Ojczyzna
                          Z nizin dźwignęła się w górę
                         To uczyń się jej skrzydłem”.
Jan Pocek
Jan Pocek to współczesny polski pisarz ludowy, działacz społeczny i literacki. Stowarzyszenie Pamięci Jana Pocka organizuje w czerwcu I Międzynarodowy Konkurs Recytatorski, który ma spopularyzować Jego twórczość. Do konkursu zgłosiła się uczennica kl. VII a Aleksandra Stelmach, która przygotowała dwa wiersza „Słowa moje są proste” oraz „Matce”. W związku z epidemią konkurs zostanie przeprowadzony zdalnie, dlatego Ola przygotowała nagranie obu tekstów i przesłała je do komisji konkursowej. Cieszy nas fakt, że są chętni uczniowie do podejmowania nowych wyzwań i otwierają się na nowe możliwości mimo trudności zdalnej nauki, zmęczenia,
Olu, powodzenia! Trzymamy kciuki i czekamy na wyniki.
Jan Pocek dla Lubelszczyzny jest tą postacią, którą dla nas- mieszkańców Siekierczyna jest – był ŚP. Stanisław Daszkiewicz- poetą codziennych ludzkich spraw, poetyckim kronikarzem zdarzeń , doświadczeń, przeżyć i doznań zwykłych ludzi, którzy związani są emocjonalnie ze swoją „małą ojczyzną” -postacią znaczącą dla życia literackiego i kulturalnego .
Dlatego miłośników poezji zapraszam odwiedzenia stron internetowych, które prezentują dorobek literacki tego ludowego poety i do lektury wybranych wierszy, które zaprezentuje w konkursie nasza uczennica Ola.
MATCE Pani od polskiego
Nie mam Ci tego wcale za złe
 o matko moja miła
 żeś mnie pod gwiazdą nieszczególną
 w noc czarną porodziła.
 
 Nie mam Ci tego wcale za złe
 o matko moja strudzona
 żeś nigdy mnie nie całowała
 tuląc do swego łona…
 
 Nie mam Ci tego wcale za złe
 o matko moja stroskana
 żeś mnie sadzała na boisku
 miast na swoich kolanach…
 
 Nie mam Ci tego wcale za złe
 o matko dawczyni życia
 żeś w serce moje zamiast głazu
 włożyła szary kłos żyta.
 
 Nie mam Ci tego wcale za złe
 o matko moja wielka
 żeś nic mi w życiu dać nie mogła
 prócz pociechy i serca…
Słowa Moje są proste
Wystartowałem do życia, lak każdy,
 Nocą, czy świtem — nie wtem.
 Szukałem losu w gwiazdach
 I w śpiewie.
Wystartowałem do życia, jak wielu,
 W chałupie krzywej, pod strzechą,
 Piekłem kartofle w popiele,
 Grało mi echo.
I gwiazd nie zdjąłem z nieba,
 Choć wypłynąłem na głębię…
 Ostatnim kawałkiem chleba
 Karmiłem gołębie.
Słowa moje są proste,
 Jak snop ten żytni w polu:
 Wybrałem z nich sporysz i osty,
 Nie mogłem wybrać bólu…
Zawsze bywałem bezdomny,
 A dusza moja się śmiała…
 Wiersze moje są skromne,
 Jakby brzoza płakała.
Nie jestem drugi czy pierwszy,
 Któremu słońce świeci,
 A chcę, by w moich wierszach
 Był uśmiech dzieci.
Ja chcę, by w moich wierszach
 Był uśmiech Matki.
 Ja chcę, by pieśń ł druga i pierwsza
 Była opłatkiem.
Spala mnie jakiś ogień,
 Pierś rwą mi jakieś żale…
 Idę w ostatnią drogę —
 Do swego Jeruzalem…